14 listopada 2023

Szaro i buro, lecz czy ponuro ? .....

 


Listopad pełną gębą. Taki standardowy. Z sino-burym niebem, z ustabilizowanymi, niższymi już temperaturami. Czasem z deszczykiem, rzadziej z wiaterkiem. Ot aura, sprzyjająca wyciszeniu.

On .....

 


Znałem Go od trzech lat. Miał swój rewir stosunkowo blisko wiejskich zabudowań, w niewielkim zagajniku będącym nasadzeniem niegdysiejszej łąki. Zjawiał się tu co roku w czasie rykowiska, by okolicy tej oznajmić, kto jest królem tej części lasu.

Tak było i w tym roku. Roku dziwnym, bo na czas rykowiska skąpanym w duchocie poranka, gdzie wrześniowe temperatury już od pierwszych chwil brzasku nie przypominały tych sprzed lat. Nie smyrał policzków poranny chłód, nie przyodziewał traw srebrzysty szron, a kalosze nie wymagały nawet dodatkowej wkładki, chroniącej od spodu stopy przed przemarznięciem.

19 października 2023

Trzy dni w Jeleniowie .....

 


Jest w naszym kraju wiele pięknych i ciekawych miejsc, a ja zawsze lubiłem wodzić za nimi palcem po mapie. Niczym w starych opowiadaniach, z mroku tajemniczości wyłuskiwałem ciekawe zakątki. Sprawiało mi to ogromną przyjemność, kiedy to do tego, co na nich mogłem odczytać, swoje dopowiadała bujna wyobraźnia. Duże, zielone obszary często ubrane w krótkie błękitne myślniki, kręta niebieska nitka pośród tego wszystkiego, a co najważniejsze prawie żadnych żółtych czy czerwonych kresek, oznaczających dostępne drogi. Czasem tylko czarna linia zwiastująca leśny lub polny dukt.  I nagle parę lekko pomarańczowych prostokątów, przykuwających wzrok i drukowany napis – JELENIOWO… Przypadek?

21 września 2023

Godzina pełna emocji .....

 


- Ożesz w mordę – zakląłem pod nosem patrząc na zaokienny termometr. Jeszcze kilka dni temu nad ranem potrafiło być jedynie +3st, a tu znowu słupek rtęci poszybował w górę. I to właśnie tego poranka, kiedy ponownie wybierałem się do lasu.

12 września 2023

Młodzik .....

 


Kilka dni minęło od poprzedniego wypadu w teren. Temperatury wciąż nie zachęcały, ale jako że miałem kilka spraw do załatwienia i dzień urlopu w pracy, pomyślałem – no przecież o brzasku, tudzież świcie, tudzież wschodzie słońca i poranku raczej nikt urzędowych drzwi mi nie uchyli, więc……

Ostatni dzień wakacji .....

 


Ten weekend był szczególny. Po roku czasu puszcza znowu zaczynała rozbrzmiewać wyczekiwanymi odgłosami. Co prawda pierwsze ryczące jelenie zaskoczyły nas już dużo wcześniej, ale po tamtym wyjątkowo zimnym poranku, knieja znowu zamilkła na długie dni.

06 czerwca 2023

W tym samym miejscu i czasie ..... Czy da się?

 


- Ożesz ty w mordę - rzucił sam do siebie wsiadając do auta pod swoim blokiem. Chłodne poranne powietrze wdzierało się pod pospiesznie zarzuconą bluzę. Wrócił się po kurtkę, ale i tak nie dowierzał temu, co pokazywał termometr. Była pierwsza dekada czerwca, pogodnie w ciągu dnia, a temperatura zaledwie kilka stopni powyżej zera.

24 maja 2023

Pełnia Wiosny, a ja "w lesie" .....

 


Maj. Tak, to w pełni wiosenny miesiąc. I zielony, tak intensywnie zielony. Wyczekany szczególnie przez tych, co lubią jak jest cieplej.

Dla mnie z początkiem maja wygasza się sezon foto-przyrodniczy. No bo gęstość zarośli, to i znacznie mniej widać. Bo poranne powietrze się szybciej nagrzewa i zaczyna falować. Bo nawet po krótkiej wędrówce można się czuć umęczonym. I komary. Te to już w ogóle zaczynają sobie poczynać, więc jeśli wejdziesz w ocieniony ols, to już ci nie odpuszczą. Bo to, bo tamto…czy ja na siłę nie wyszukuję sobie czasem powodów…???

31 marca 2023

Zaglądając w zakamarki .....

 


Tego roku, po znacznie cieplejszych poprzednich latach, Przyroda wróciła na poprawne tory, a przedwiośnie znów mogło cieszyć swoją normalnością. Był wyższy poziom wód, były przymrozki, była stwardniała ziemia i szeleszczące od mrozu leśne poszycie. Było błoto, ale i lód ścinający leśne kałuże. Były deszczowe dni i pędzące po niebie sino bure chmury, choć z tych dwóch ostatnich faktów, zapewne nie cieszył się żaden leśny foto-łazik.

16 marca 2023

Otwarta księga .....

 


Bodaj od świąt nie mógł trafić na pogodny, weekendowy poranek. Powoli miał już dość tych sino-burych chmur, ciągnących się po niebie i nieprzepuszczających błękitu. Ale cóż. Jak to mówią najgorszy dzień w lesie jest i tak lepszy od najlepszego dnia w pracy. Nadchodzący weekend nie zapowiadał się inaczej. Znów koło zera, znów zasnute niebo. Dobrze, że bez wiatru. A więc co? W knieję.

15 stycznia 2023

Między ciszą a ciszą ..... sprawy się kołyszą...


Auto sunęło rytmicznie po nadzwyczaj pustej drodze. Wszak to pierwszy dzień Nowego Roku, więc na szlakach nie należało spodziewać się wielkich tłumów. Tym bardziej o świcie, kiedy to raczej mijałem wracających z zabawy sylwestrowej imprezowiczów niż kogoś, kto miałby szalony pomysł na wyprawę w knieję.