22 listopada 2019

Szansa na jedno ujęcie ......


Była już druga połowa października. Wciąż piękna, jesienna aura zachęcała do polowań z obiektywem. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej knieja rozbrzmiewała odgłosami rykowiska, a teraz wszystko już ucichło.

21 października 2019

Wspomnienie ... czyli nie rzucim ziemi skąd nasz ród...


Łosie przestały stękać już z dobrą godzinę temu. Ranek mienił się pełnym słońcem, które odbijało swój blask od powoli żółknących już liści. Siedziałem na borsukowym grądziku. Przede mną rozpościerała się perspektywa otwartych turzycowisk. Oczy wędrowały po horyzoncie, a spokój w głowie i cisza poranka skłaniały do rozmyślań. Zastanawiałem się jak ten krajobraz i świat puszczańskiej przyrody wyglądał 30, 50 czy 70 lat temu. Siłą rzeczy myśli dotknęły wojennych lat. Wyraz twarzy spoważniał, tym bardziej, gdy uświadomiłem sobie gdzie jestem i że to właśnie dziś jest 24 września...

28 sierpnia 2019

W „Chopinowskiej” wierzbie ......


Spoglądając na zwisające zielone ramiona pochylonej wierzby, Fryderyk popadł w zadumę. Drzewo zdawało się kłaniać w pas, przepływającej tuż obok rzece. Nagle pod jego zacienioną koroną, zatrzepotał skrzydłami niewielki ptak, by chwilę później, niczym kolorowy motyl zatrzymać się w bezruchu. Ze starego, spękanego pnia wierzby wychyliły się dwa leciutko zagięte dzioby. Na twarzy Fryderyka pojawił się uśmiech. Widać było, jak bardzo przywiązany jest do tej Mazowieckiej krainy...

31 maja 2019

Sarna ... - (nie) żona Jelenia ... ???


Ileż to już razy słyszałem to stwierdzenie? Nie pamiętam. Pamiętam jednak bardzo dobrze, że nawet będąc małym chłopcem nigdy nie miałem problemu z rozróżnieniem tych dwóch gatunków. Od zawsze dla mnie jeleń to był jeleń, a jego żoną była łania. Sarna natomiast wraz ze swoim koziołkiem tworzyli zupełnie odrębną „leśną komórkę społeczną”.

31 marca 2019

Mój pierwszy raz, czyli oko w oko z .....


W rozmowach o „tym” z innymi, dawało się wyczuć ogromną ekscytację. Na samą myśl, lekko się uśmiechając, ludzie pobudzali się i promienieli. Widać było ogromną radość z przeżycia tej chwili, co jeszcze bardziej potęgowało i moje zainteresowanie.

03 marca 2019

Biebrza na początek - cz.2

Dzień drugi. Ranek. Świt raczej. W zasadzie brzask tudzież noc jeszcze. Jak wspominałem warto poświęcić te ranne godziny i ruszyć na szlak. Znów Barwik, ten który „liznęliśmy” późnym popołudniem. Tym razem jednak od parkingu ruszamy raźnym krokiem w stronę wieży widokowej oddalonej o około 3,5 km.

Biebrza na początek - cz.1


Do napisania tegoż artykułu skłonił mnie telefon, który otrzymałem wczesną jesienią od kolegi Darka. Zadał mi wówczas krótkie pytanie, którym wprawił mnie – bądź co bądź dość już stałego bywalca Biebrzańskiej Ziemi – w małe zakłopotanie.