31 lipca 2016

Batalionowe Flamenco, czyli wizyta nad Biebrzą …

To właśnie On, jeden z herbów tutejszej przyrody sprawił, że wzdychałem z zachwytu przeglądając kolejne karty fotograficznych albumów braci Kłosowskich. Jego dostojna, pięknie ubarwiona sylwetka, przyodziana w iście indiański pióropusz, bez reszty działała na moją wyobraźnię. Marzyło mi się spotkanie z tym przedstawicielem rodziny bekasowatych, jednak przez kolejne lata mijałem się z batalionami o kilka dni. Tym razem postanowiłem przyjechać nieco wcześniej niż zwykle – w końcówce kwietnia.