Mijał
kolejny tydzień, a ja ponownie nie mogłem doczekać się weekendu. Znów budzik
nastawiony na 3.30 a wydaje się, że zaczyna dryndać niedługo po tym jak
zdążyłem się położyć. Wyglądam przez okno. Na szybie kilka niewielkich kropel deszczu.
Zerkam na latarnię przed blokiem i już wyraźnie widzę jak siąpi. Odpuszczam.