Na początku byłeś oczekiwaniem. Wytęsknionym obrazem i dźwiękiem. Długimi, ciągnącymi się w nieskończoność miesiącami. Byłeś całym rokiem oczekiwania, by z początkiem sierpnia stać się niecierpliwością, podsycaną mrowieniem podbrzusza, tak podobnym do miłosnych motylków. Stawałeś się narastającą ekscytacją, ale coraz częściej bywałeś drażliwością względem codzienności, względem tego, co w około mnie tu i teraz.
01 października 2024
Spełnienie .....
Na początku byłeś oczekiwaniem. Wytęsknionym obrazem i dźwiękiem. Długimi, ciągnącymi się w nieskończoność miesiącami. Byłeś całym rokiem oczekiwania, by z początkiem sierpnia stać się niecierpliwością, podsycaną mrowieniem podbrzusza, tak podobnym do miłosnych motylków. Stawałeś się narastającą ekscytacją, ale coraz częściej bywałeś drażliwością względem codzienności, względem tego, co w około mnie tu i teraz.
26 lipca 2024
List.....
Dostałem go wczoraj. Już sam ten fakt był dla mnie niemal archaizmem, no bo kto w dzisiejszych czasach pisze w ogóle jeszcze listy? Adres nadawcy – ul. Nadbiebrzańska, FUP Mońki, poczta Goniądz - mocno mnie zdziwił.
28 maja 2024
Kampinoska "relikwia" .....
Był koniec kwietnia. Rok temu. Wraz z kompanem moich puszczańskich wędrówek, po raz kolejny tej wiosny przemierzaliśmy leśne dukty. Tym razem trasa wiodła szlakiem, który przecinał sosnowy bór. W którymś momencie ścieżka zbliżyła się do urokliwej dolinki, w której zagłębieniu płynęła jedna z niewielu kampinoskich rzeczułek. To może nazbyt szumna nazwa, ale przynajmniej o tej porze roku, ów ciek był wypełniony wodą, tworząc w zakolu mini rozlewisko. Tu właśnie rośliny czerpiąc obficie wilgoć z podłoża, zdążyły zazielenić się już bardzo mocno, upiększając ten zakręt.
11 marca 2024
Leśne SPA .....
W ramach rozmyślań i odczytywania leśnych śladów bytowania zwierząt, w mojej głowie zakołatało pytanie o cel, jaki faktycznie przyświeca czynnościom, które ostatnio miałem okazję obserwować.
29 stycznia 2024
W sosnowym borze .....
Pierwsze tygodnie tego roku, powitały mnie śnieżną i lekko mroźną aurą. Jak okiem sięgnąć dookoła biały puch, który jeszcze świeżo po opadzie dawał nadzieję na ciche poruszanie się, jednak po kilku dniach z temperaturą poniżej zera zmroził się na tyle, że skrzypienie spod nóg było słychać niemalże z kilkuset metrów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)