Przez
kilka lat, odkąd zacząłem przyjeżdżać nad Biebrzę krążyła mi po głowie myśl, by
podziwiać spektakularne gęsie przeloty, o których wiele się nasłuchałem.
Na początku - jako mało doświadczony Biebrznięty - nie trafiałem z terminem przyjazdu, by móc podziwiać to przyrodnicze zjawisko. Przyjeżdżałem za późno. Było to podyktowane także swoistego rodzaju wygodą, gdyż uważałem przyjazd na przedwiośniu w te rejony jako mało atrakcyjny i wybierałem zgoła późniejsze wiosenne dni, by cieszyć się Biebrzańskimi pejzażami. Jak wspomniałem nie szło to w parze z apogeum gęsich przelotów, które tu nad Biebrzą przypada w okresie od połowy marca do pierwszej dekady kwietnia. To oczywiście uśredniony termin, jaki udało mi się zaobserwować przez ostatnich kilka lat i jest on oczywiście uzależniony od wielu czynników z kończącą się zimą na czele. Oczywiście i wówczas udawało mi się spotykać gęsi, ale z reguły były to już „maruderzy” lub też osobniki pozostające u nas na okres lęgowy.
Na początku - jako mało doświadczony Biebrznięty - nie trafiałem z terminem przyjazdu, by móc podziwiać to przyrodnicze zjawisko. Przyjeżdżałem za późno. Było to podyktowane także swoistego rodzaju wygodą, gdyż uważałem przyjazd na przedwiośniu w te rejony jako mało atrakcyjny i wybierałem zgoła późniejsze wiosenne dni, by cieszyć się Biebrzańskimi pejzażami. Jak wspomniałem nie szło to w parze z apogeum gęsich przelotów, które tu nad Biebrzą przypada w okresie od połowy marca do pierwszej dekady kwietnia. To oczywiście uśredniony termin, jaki udało mi się zaobserwować przez ostatnich kilka lat i jest on oczywiście uzależniony od wielu czynników z kończącą się zimą na czele. Oczywiście i wówczas udawało mi się spotykać gęsi, ale z reguły były to już „maruderzy” lub też osobniki pozostające u nas na okres lęgowy.
Wracając
jednak do sedna sprawy, kiedy za oknem, po zimowych mrozach zaczynają pojawiać
się pierwsze dodatnie temperatury, możemy być pewni, że tam gdzieś daleko na
południu Europy pierwsze gęsie stada podrywają się do lotu. Po kilkunastu
dniach są już u nas, by w drodze na północ zatrzymując się w Ujściu Warty
tudzież nad Biebrzą nabierać sił na dalszą podróż.
Gęsie
stada mogące liczyć nawet kilkanaście tysięcy osobników to głównie gęsi
białoczelne, zbożowe oraz gęgawy. Przelatując nad naszymi głowami zbijają się w
charakterystyczne klucze i wydają odgłosy zwane gęganiem. Ten robiący
niesamowite wrażenie odgłos przyciąga w tym czasie miłośników przyrody, którzy
z pewnej odległości z wielką uciechą podziwiają te ptaki.
I ja
w końcu postanowiłem pewnego marcowego weekendu wybrać się na gęsie
poszukiwania. Choć pierwszy wyjazd nie był udany (aura była raczej zimowa niż
wiosenna i spotkałem jedynie pojedyncze osobniki) , to już rok później trafiłem
na to czego szukałem. Informacje o apogeum przelotów, na jakie natrafiłem w
internecie skłoniły mnie, by rankiem w sobotę mknąć na północny wschód. Podróż
minęła szybko, a pierwszy postój zaplanowałem w widłach Biebrzy i Narwi w
okolicy miejscowości Wizna. Pogoda była piękna – pogodny dzień z temperaturą w
okolicach 15st. Zajadając przepyszną jajecznicę w barze „u Dany”, przez okno
mogłem podziwiać pierwsze gęsie stada. Z początku nieduże, dawały jednak
nadzieję na coś więcej – coś na co liczyłem.
I
doczekałem się. Na polach tuż za Wizną w kierunku na Burzyn zobaczyłem stojące
dwa samochody. Tu nad Biebrzą taki obrazek to swoista wskazówka, że jest coś
ciekawego z przyrodniczego punktu widzenia. Dotyczy to wszystkich pór roku, nie
tylko czasu przelotów. Skierowałem się w to miejsce i już po kilku chwilach
mogłem podziwiać pierwsze spore gęsie stado podskubujące trawę.
Spotkanie
robiło na mnie duże wrażenie i miałem nieodparte wrażenie, że to misterium
przyrody, jakim bez wątpienia są przeloty tych ptaków z południa na północ jest
faktycznie zwiastunem nadchodzącej Wiosny. Tak, tak. To właśnie taki moment,
kiedy już czujesz i wiesz, że to ostatnie podrygi zimy. Radość z takiego
spotkania jest wówczas jeszcze większa.
Oczywiście
największe wrażenie robiło na mnie gęganie, potęgowane szczególnie podczas
momentu podrywania się do lotu. Niestety czasem zdarza się, że chęć zrobienia
zdjęcia ze zbyt bliskiej odległości skutkuje takim zaniepokojeniem stada, że to
postanawia wzbić się w powietrze i przenieść się na kolejne godne uwagi
żerowisko. To godne potępienia postępowanie jest piętnowane ( i słusznie) przez
prawdziwych miłośników przyrody, a w zamian za rezygnację do zbytniego
skrócenia odległości między nami a stadem przyroda odwdzięcza się nam takimi
oto obrazkami.
Choć
gęsie przeloty mają swoją odsłonę także jesienią, to jednak to ta wiosenna jest
przepełniona radością i wyczekiwaniem.
Od
tamtego marcowego weekendu wiem, że wczesnowiosenny wyjazd nad Biebrzę na
stałe wpisał się w mój traperski kalendarz i że chęć witania Wiosny w
akompaniamencie gęgania pozostanie u mnie na długo.
Z pozdrowieniem
Wozik77
Tak - przeloty gesi to fajne przyrodnicze zjawisko. Fajne zdjęcia gratki
OdpowiedzUsuń:) ładnie napisane
OdpowiedzUsuń