10 marca 2025

Przestrzeń mnie woła, czyli Biebrza na Przedwiośniu...

 


I kiedy pierwsze przedwiosenne dni czarują powietrze, a przestrzeń woła Cię przez sen całą swoją mocą, to oczyma wyobraźni widzisz swoją Ukochaną Rzekę, wijącą się gdzieś TAM, pośród rozległych Nadbiebrzańskich łąk. Słyszysz Jej wołanie. Czujesz, że cała Dolina „cierpi” na brak wody, że rozlewisk nie ma. Bywając TAM często, wiesz jaki widok zastaniesz. Spodziewasz się tego, a jednak……

A jednak masz nadzieję, że to tylko złudzenie i że będzie … względnie dobrze.

Lecz nie jest…

Już na Grobli pod Grądami Woniecko to widać, słychać i czuć. A raczej NIE widać, NIE słychać i NIE czuć. Rów po lewej prawie nie ma wody. Szutrówka sucha jak pieprz, a po okolicy biegają zające. Dziwne. Widzisz je tu pierwszy raz. Dlaczego nie było ich nigdy wcześniej? Aha, no tak. Przecież tu zawsze była woda w marcu. A dziś?



Jeszcze temperatura zimowa. Szron na drzewach, ale przez szybę auta już grzeje mocno. Jak nigdy dojeżdżasz do mostu, a nim do Bronowa.  I dalej na Wiznę. Mijana po prawej Narew  - w korycie. Sucho.

Ze Strękowej Góry smutny widok. Nadrzeczne okolice ciche, a błękit tak pięknie przyozdabiający wszystko wokoło dziś jest tylko wspomnieniem.

Rytualne śniadanie w Barze u Dany przywraca Ci uśmiech. Tym razem naleśniki z serem. Przepyszne!!! I uśmiechnięty Pan Paweł, który dziś (8 Marca) wręcza przygodnym klientkom kwiatek. Szacun Panie Pawle. Takimi gestami tworzy Pan atmosferę tego miejsca!



Na chwilę uciekasz kilka kilometrów na zachód. Szukasz gęsich stad gdzieś na polach. Nie ma. Jest za to tablica Jedwabne. Postanawiasz odszukać  miejsce tej straszliwej plamy na ludzkim sumieniu, tamtych odległych, wojennych lat.



I znów Biebrzańska kotlina. Burzyn. Niezwykle smutny widok. Tu zawsze nie było widać Twojej Rzeki, bo ……. znikała w bezkresnym jeziorze błękitnej po horyzont wody. Dziś prawie jej nie widzisz, bo ledwo wije się pośród trzcinowych burt. Szok. Śledząc doniesienia, na gęsi gwar nie liczyłeś, ale nadziei trochę w Tobie było. Coś ją zabija. To ten widok suchych łąk. To też powoli staje się normą, iż przeloty tak się już rozciągają w czasie, że kulminacyjny moment się rozmywa i nie jest łatwym, by móc podziwiać to piękno.

Brzostowo – nawet nie komentujesz. Ptasia mekka tej części Biebrzy. Dziś krowy nie musiałyby przepływać na drugą stronę, bo swobodnie przeszłyby ledwo zanurzając brzuchy. Tu słychać trochę odległego gęgania. Ptaki siedzą jakby zdezorientowane na suchym drugim brzegu, który to nie powinien być łąką w początkach marca….




Mścichy, Biały Grąd. Auta pod samą wieżą, do której i w woderach nie dane Ci było się dostać w poprzednich i coraz bardziej odległych już latach. A dziś?. Pogoda piękna, ciepło – w zasadzie można iść…. w kapciach, bo … żadnej kałuży na grobli nie ma. Tu za to, gdzieś za rzeką są gęsi. Podrywają się od czasu do czasu – czy to za sprawą krążących bielików czy też … spacerowiczów, którzy hen gdzieś daleko wzdłuż koryta, podążają jak nigdy o tej porze.












Przyrodniczy dramat. Osobisty szok.



W ciszy i zamyśleniu jedziesz wyżej. Goniądz, Dawidowizna, Wroceń i w końcu Dolistowo. Tam na szczęście symbolika miejsc wciąż niezmienna. Przystajesz na trochę, by jej dotknąć. Uśmiechasz się wspominając. Rozmawiasz z Biebrzą.







Za mostem zmiany, zmiany, zmiany. Nowa budowla. 300metrowa kładka i wieża widokowa na bagna. Póki co widok prac budowlanych szpeci okolicę, ale jak łąki pokryją odsypany czarnoziem bujną zielenią traw, to całość wtopi się w otoczenie dając radość podziwiania tym, którzy tak jak Ty przed laty, pierwszy raz zawitają tu kiedyś. Tylko czy będzie po co? Wciąż wierzysz, że tak. Że Twoja Rzeka sobie poradzi. Czy zaklinasz rzeczywistość…?

Wracasz na południe. Carską. Sosnowy piękny las. Termometr wskazuje 18st. Świat zwariował. Pamiętasz jak śnieżne zadymki w kwietniu były tu normą, o majówce przy zaledwie 5-6st nie wspominając? A dziś. Głos pogodynki w radiu i niezrozumiały dla Ciebie zachwyt nad ciepłym początkiem marca. O zgrozo, doprawdy? Toż to nie południe Europy. Biłbyś na alarm, a nie chwalił ten stan rzeczy.





Dobarz. Oaza pośród rozległych przestrzeni. Dziś jakoś szczególnie sentymentalna. I wciąż Magiczna. To, co wyczuwasz w jego wnętrzu nie jesteś w stanie nazwać. Złudnie myślisz, że to zapach kwiatków z okazji Dnia Kobiet ozdabiających każdy stolik. A może to aromat polędwiczek wołowych w przepysznym sosie, których zapach z Twojego talerza wychwytuje Twój po-covidowy nos? Tak. Aura Dobarza, to mieszanka tego wszystkiego. Dziś tylko obiad, ale i kolejne wspomnienie, które zabierzesz ze sobą.

Jedziesz dalej. Olsy. Te po prawej i po lewej. Ni grama wody. Mostek nad strugą….. której nie ma.

Wieża widokowa. Widok na Bagno Ławki. Tam przysiadasz na ławeczce. Kontemplujesz. Bekasów nie słychać. Może jeszcze nie ma, ale czy będą…?

No dobrze. Skoro już świecisz słoneczko, to tak. Ogrzej mnie i …… moje serce.




Przenosisz się na Długą Lukę. Masz sporo szczęścia, bo na parę chwil warkot aut cichnie i nawet jesteś przez kwadrans w samotności. W tej kojącej ciszy, w zamyśleniu nad tym wszystkim. Słońce kładzie się coraz niżej, zmienia barwę na nasycony pomarańcz. I wtedy, tuż za kładką, z trzcin naprzeciwko wychodzi biebrzański symbol. Łoś. Znaczy Łona.




To dopełnienie twojej dużej Biebrzańskiej pętli. Potrzebowałeś ją dziś przebyć i mimo, że częściowo była gorzka, to jednak jej urok wciąż jest, wciąż sprawia, że jesteś gotów w czerni nocy mknąć drogą na PLN-WSCH.

Na koniec niezwykle sympatyczna rozmowa z „Wnaturzonymi” - Panią Małgosią Górską i Góralem. Wszyscy razem mówimy tym samym głosem. Głosem przejęcia, co do dalszych losów Biebrzańskich Bagien. Nie. Nie głosem „eko-oszołomów”, jak to wielokrotnie jest przedstawiane w przestrzeniach medialnych, jeśli ktoś raczy podnosić argumenty ilustrujące pewne zjawiska. To głos ludzi rozumiejących zależności przyrodnicze i wpływ oraz skutki wielu procesów, z których jako ludzie, nie ze wszystkich, możemy być do końca dumni.

Pora wracać, ale nie martw się moja Rzeko. Zapewne niedługo znów usłyszę Twój głos, który mnie do Ciebie przyciągnie, bym osobiście się przekonał co u Ciebie słychać…

Z przyrodniczym pozdrowieniem

Duch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz