21 lutego 2016

Początek, czyli ..... wciągnięty w Bagno


Z nazwą Biebrza spotkałem się wiele lat temu, kiedy czytając czasopismo Wędkarz Polski opisywano Ją jako swojego rodzaju wędkarskie eldorado. Mocno akcentowano Jej dzikość, pierwotność, a czasem wręcz niedostępność. Cechy te zawsze działały na moją wyobraźnię, to też po jakimś czasie znów temat Biebrzy ponownie zakiełkował w mojej głowie.



Tym razem postanowiłem nieco bardziej zgłębić temat i w ten sposób, natknąłem się na publikacje braci Kłosowskich ( „Ptaki Biebrzańskich bagien”, ”Biebrza-ptasi raj” ), Jana Walencika („ Dolina nieujarzmionej rzeki” ) czy Wiktora Wołkowa („Biebrza”). Chłonąłem całą swoją przyrodniczą duszą to, co na kartach tych przepięknych albumów, w zastygłych na chwilę kadrach zatrzymali ich autorzy. Bijąca ze zdjęć dziewiczość terenów, bogactwo fauny i flory wręcz powalały mnie swoim pięknem, a że był to zimowy czas, dodatkowo tęsknota do kolejnej wiosny robiła swoje. Szczególne wrażenie zrobił na mnie wspomniany Pan Wołkow, którego stoicki spokój, z jakim opowiadał o Biebrzy i Podlasiu, powodował szczerą wiarę w to, że jest to kraina żyjąca swoim rytmem, dużo wolniejszym niż pędzący wokoło mnie świat. Rytmem zgodnym z corocznymi wezbraniami rzeki, rytmem zgodnym z przyrodą i w dużej mierze tej przyrodzie podporządkowanym. Niczym nabrzmiały wierzbowy pączek w marcu, wzbierała we mnie chęć zobaczenia tego świata na własne oczy.

I właśnie wtedy, zaplanowałem swoją pierwszą wiosenną wizytę nad Biebrzą. Z perspektywy czasu mogę tylko dodać, iż cholernie żałuję, że Biebrzę odkryłem tak późno, czego wyraz daje mi czasem moja świadomość i wyrzuty sumienia „straconego” nieco czasu, tych wiosen, zim czy jesieni lat wcześniejszych…..
Myślę, że ogromną rolę w tym, iż bagna Biebrzańskie wciągnęły mnie bez reszty, odegrało miejsce, jakie wybrałem wówczas na bazę wypadową. Był to Dwór Dobarz – umiejscowiony w samym sercu basenu dolnego, oddalony od najbliższych osad ludzkich o wiele kilometrów, dwór, który był i jest do dziś oazą spokoju, tętniącej atmosfery skupionej wokół tutejszej przyrody i wszystkiego, co z nią związane. Zawsze wypełniony ludźmi z podobnymi zainteresowaniami przyrodniczymi, dający gwarancje wypoczynku i naładowania swoich „akumulatorów” wszystkim tym, którzy świadomie wiedzą, gdzie i po co przyjechali. Tym wszystkim, którym nie straszne są roje komarów czy gzów, którzy czerpią przyjemność z przebrnięcia błotnistego szlaku, by w końcu dotrzeć do wieży widokowej i podziwiać bezkres podmokłych Biebrzańskich łąk. Ludziom, którym obcowanie z Przyrodą daje coś więcej, dodaje im czegoś do sensu życia.




Tamten pierwszy pobyt ustawił już na dobre mój azymut przyrodniczych wędrówek na północny-wschód i to nie tylko tych wiosennych, ale także jesiennych czy zimowych. W pozytywną atmosferę tych wyjazdów z powodzeniem wciągałem Żonę czy Brata, a ziarnko bycia biebrzniętym zasiałem też w kilku innych życzliwych mi duszach.
Tak – jak to zwykło mówić się o tych, których bagna wciągnęły – stałem się Biebrzniętym!!!

I właśnie wtedy, kiedy tego, co dawała mi Biebrza i za czym tęskniłem, zaczęło brakować mi na co dzień, odkryłem na nowo Puszczę Kampinoską. Puszczę, którą z racji rodzinnych korzeni znałem dość dobrze, która jednak dopiero teraz po wielu latach zaczęła odkrywać przede mną swoje skrywane tajemnice. Myślę, że to także zasługa Biebrzy i płynącej z niej świadomości przyrodniczej. To właśnie teraz zacząłem chodzić po „kampinosie” innymi ścieżkami, docierać do miejsc bardziej odludnych. Wcześniej nie sądziłem nawet, a wręcz wydawało mi się to nie możliwe, że w niewielkiej odległości od 2 milionowego miasta mogą czekać na mnie tak nietuzinkowe spotkania z Przyrodą. W jednym tylko sezonie zobaczyłem tu więcej niż przez całą swoją puszczańską przeszłość.

I tak o to te dwie piękne krainy, uzupełniając się między sobą zaspokajają od lat, moją potrzebę obcowania z Przyrodą , obcowania, którego namiastkę mam nadzieję, że odnajdziecie na stronach tego bloga.

Z pozdrowieniem
Wozik77

3 komentarze:

  1. Anonimowy16 maja

    Fajna stronka, z której czuć prawdziwie przyrodniczą duszę - będę śledzić Twoje przyrodnicze eskapady i z chęcią oglądał zdjęcia
    Darek

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Piotrze, wreszcie udało mi się znaleźć trochę czasu aby zajrzeć na twój blog. Fajne zdjęcia i komentarze też trafne i fajnie opisujesz swoje przeżycia w relacjach z przyrodą. Dalszych sukcesów foto-łowieckich, może się gdzieś razem wybierzemy, ale ciągle mało czasu na wszystko, ale we dwóch to będzie łatwiej i spewnością trszkę taniej i ciekawiej, pozdrawiam Adam. Może się znowu spotkamy w puszczy darz bór.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy24 grudnia

    No wreszcie trafiłem tu i ja. Piotrek prowadź to dalej, a ja będę czytał i być może podążał Twoimi biebrzańskimi szlakami. Na razie po pobycie w Bieszczadach znowu odżyła moja miłość do tamtych miejsc i SANU. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń