Łosie przestały stękać już z
dobrą godzinę temu. Ranek mienił się pełnym słońcem, które odbijało swój blask
od powoli żółknących już liści. Siedziałem na borsukowym grądziku. Przede mną
rozpościerała się perspektywa otwartych turzycowisk. Oczy wędrowały po
horyzoncie, a spokój w głowie i cisza poranka skłaniały do rozmyślań.
Zastanawiałem się jak ten krajobraz i świat puszczańskiej przyrody wyglądał 30,
50 czy 70 lat temu. Siłą rzeczy myśli dotknęły wojennych lat. Wyraz twarzy
spoważniał, tym bardziej, gdy uświadomiłem sobie gdzie jestem i że to właśnie dziś
jest 24 września...